Wirtualna Grupa Narracyjna: Czwartek 30 lipca, 18:00 CET

{English Below}

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej, ostatniej w te wakacje, grupie narracyjnej!

Wspólnie uważnie przyjrzeliśmy się jednemu z kolaży Herty Müller o incipicie „[na granicy spytał mnie ten]” ze zbioru „Ojciec rozmawia telefonicznie z muchami”.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Niedopasowane części”.

Praca dzisiejszej grupy wyraźnie odwzorowywała formę zaproponowanego tekstu – była kolażem. Różne wypowiedzi, które się pojawiały, uczucia, spostrzeżenia stanowiły jakby wycinki tekstów pochodzących z wyraźnie odmiennych całości. Uczestnicy starali się pomiędzy owymi fragmentami dostrzegać jakieś powiązania, odwołując się między innymi do pochodzenia wycinków. Relatywnie szybko grupa z poziomu dosłownej interpretacji tekstu przeszła do poziomu interpretowania samej siebie. Uczestnicy próbowali odnaleźć sens zaistniałych niezrozumień, braku punktów zaczepienia, analogicznie jak w stosunku do samego tekstu. Zaproponowano dwa sposoby odniesienia się do owych niejasności: zaakceptowanie ich takimi, jakimi są lub podejmowanie dalszych wysiłków mających na celu zbliżenie się do pełni zrozumienia. Teksty pisane przez uczestników zdawały się również stanowić wycinki niedostępnych poznaniu całości. Pod koniec pracy spostrzeżono, że w pewnym sensie dzisiejsza grupa była wycinkiem stanowiącym część kolażu, którym jest zakończony właśnie pierwszy cykl wirtualnych grup narracyjnych. Uczucia związane z jego domykaniem stanowiły tło tej pracy, momentami wyraźnie dopominając się o dostrzeżenie. W ślad za nimi ujawniły się uczucia wdzięczności, które utworzyły osobny kolaż dopełniający nasze spotkania.

RÓŻNORODNOŚĆ SZACUNEK ZROZUMIENIE
INNOŚĆ AKCEPTACJA UWAŻNOŚĆ
SŁUCHANIE ZAUFANIE ZACIEKAWIENIE
ZDUMIENIE POKORA CIERPLIWOŚĆ

Było to ostatnie spotkanie w ramach pierwszego cyklu wirtualnych grup narracyjnych. Zapraszamy do udziału w kolejnych grupach już w październiku!

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Kolaż Herty Müller „[na granicy spytał mnie ten]” pochodzi ze zbioru „Kolaże” wydanego przez Biuro Literackie w 2013.

Do zobaczenia niebawem!


Herta Müller
[na granicy spytał mnie ten]

na granicy spytał mnie ten
strażnik z brodą nad górną wargą
Dlaczego wsadza Pani ojczyznę
w kwadrat? Ja z lekka się zaśmiałam
wiele myślałam o tych swobodnych butach
bażantów o skrycie zaspanych
tej nocy o wzorze
kożucha na tym mleku o tej
piękności tych zmarszczkach zimna
do tego zrobiłam dwoje pięknych oczu


Thank you to everyone who joined us for this session!

Together we looked closely at one of Herta Müller’s collages “[an der Grenze hat mich der]”.

Our prompt for today was: “Misaligned parts.”

The group’s work today clearly reflected the form of the text chosen for the session – a collage. The statements shared, the feelings and the comments appeared to be cut-outs of disparate texts, different wholes. The participants attempted to notice connections between the fragments, referencing the origin of the cut-out words in the original, German text. Relatively quickly the group graduated interpreting the text to self-interpretation. The participants tried to find the meaning of some misunderstandings, of the lack of connection, as if they were still interpreting the text. Two methods of methods of accepting this lack of clarity were identified: that of their acceptance as they were and that of further attempts to reach full understanding. The written texts also appeared to be fragments of incomprehensible wholes. The conclusion was the realization that today’s work was – in a way – also a part of a collage, the collage of the virtual narrative medicine sessions that today’s meeting concluded. The emotions surrounding the closing of this cycle were the background of today’s work, on occasions almost demanding to be noticed followed by expressions of gratitude, another collage that completed our sessions.

DIVERSITY RESPECT UNDERSTANDING
OTHERNESS ACCEPTANCE ATTENTION
LISTENING TRUST CURIOSITY
WONDER HUMILITY PATIENCE

Please join us for our next sessions: Monday August 3rd, 6pm EDT (in English) and Wednesday August 5th, 12pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!


Wirtualna Grupa Narracyjna: Wtorek 21 lipca, 18:00 CET

{English Below}

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej, ostatniej w te wakacje, grupie narracyjnej!

Wspólnie uważnie przeczytaliśmy, dostępny poniżej, fragment pierwszego rozdziału „Szczelin istnienia” Jolanty Brach-Czainy.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Częścią jakiej całości jestem”.

Dzisiejsza praca skupiona była na relacjach części i całości. Uczestnicy wypowiadali trudność z doświadczeniem całości tekstu, która z różnych przyczyn wychodziła poza indywidualne ramy percepcji. Jawiła się jako nieuchwytna. Pojedyncze zdania stawały się fragmentami, przyciągającymi ośrodkami grawitacji, od których, ze względu na zasugerowaną w tekście całościowość, nie można było łatwo odchodzić, przechodząc do następnych.

Sytuacja zmieniła się, gdy zaproponowano odnalezienie w tekście pewnych punktów zaczepienia, których dość szybkie wskazanie przyniosło zintensyfikowanie pracy. Ze względu na charakter tekstu wypowiedzi uczestników były szczególnie refleksyjne i odniesione do szerokich kategorii egzystencjalnych, powiązanych między innymi z kwestią odpowiedzialności zawodowej i naukowej. Wskazywano na to, jak istotna jest świadomość, że fragment nie jest całością, jak fragment otwiera przestrzeń spekulacji i jak wiele frustracji rodzi świadomość naturalnych ograniczeń percepcji. Tekst stał się w oczach grupy swego rodzaju przewodnikiem po poznaniu. W odpowiedziach na inspirację dało się wysłuchać bardzo wyraźny wspólny głos mówiący o tym, że fragmentaryczność jest intuicyjnym, naturalnym doświadczeniem codzienności, które pokazuje także, że postrzeganie całości nie jest nieosiągalną abstrakcją, lecz swobodnym przejściem.

Praca dzisiejszej grupy była więc nastawiona nie na analizę, lecz syntezę, a wejście w nią wymagało sporego nakładu energii. Synteza ta zachodziła nie tylko na poziomie tekstu – wskazywano na to, że odpowiedzi na inspirację były domkniętymi całościami, lecz także na poziomie samej grupy. Pokazano, że grupa stała się całością zapewniającą poczucie bezpieczeństwa i komfort wspólnego milczenia, a przypomnienie, że spotkamy się już tylko raz w te wakacje wywołało wyraźne wzruszenie.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 30 lipca (czwartek) o godzinie 18:00.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!


Jolanta Brach-Czaina

Szczeliny istnienia

(fragment rodziału pierwszego)

Przedstawicielstwo istnienia, jakim jest „coś” jako drobina bytu, nie może być mylone z fragmentem rzeczywistości. Fragmenty są elementami samowolnie odciętymi od całości i nie stanowią naturalnych struktur, jakimi są drobiny istnienia wcielone w konkret egzystencjalny. Fragmenty są rzeczywistością okaleczoną. Odłączone od całości przez kataklizm — jak urwana noga stołu czy człowieka — albo oddzielane sztucznie, by, jak mniemamy, łatwiej było je poznać, wyrwane z naturalnego otoczenia, przycięte do rozmiarów preparatu i umieszczone pod elektronowym mikro-skopem — milczą. Wycinanie z rzeczywistości fragmentów powodowane jest rozpaczliwą walką umysłu o rozeznanie w świecie, przedsiębrane jednak w taki sposób, by świata nie słuchać, tylko otaczającą nas rzeczywistość porozrywać, zmiażdżyć i pospiesznie wykorzystać. Można tak postępować i tak też się dzieje, ale po-rozumienia to nie ułatwia i wyrywa nas z miejsca, do którego na-leżymy. Każdy fragment świata, jaki udaje nam się wskazać czy wytknąć, zaświadcza o naszej samowoli i coraz bardziej dezorientuje.

Gdy jednak zauważamy „coś” i w dodatku potrafimy dostrzec, że to jest coś, a nie byle co, sprawy przedstawiają się inaczej. Dzieląc bowiem świat na fragmenty, nie pozwalamy mu przemówić własnym głosem. Natomiast gdy godzimy się na to, by coś zdobyło naszą uwagę, zajmujemy pozycję skromniejszą, lecz umożliwiającą rozeznanie w tym, co nas otacza i nie zależy od naszej woli. Fragmenty rzeczywistości są jej częściami wycinanymi z całości arbitralnie, mocą naszej decyzji motywowanej najczęściej nieuwagą bądź krótkowzroczną wygodą. Natomiast drobiny bytu same domagają się uwagi. Istnienie zagęszcza się w nich w konkret egzystencjalny, który nie powinien być lekceważony. Sami przecież jesteśmy drobiną bytu, a nie fragmentem. Jesteśmy egzystencjalnym konkretem. Fragmentację rzeczywistości trzeba więc odrzucić jako postępowanie niegodne partnerów, jakimi w świecie jesteśmy, i nierozsądne. Nie aspirujemy tu bowiem do wynoszenia się ponad świat, lecz do wysłuchania, które nie pozbawiałoby nas szansy rozumienia siebie. Jednakże by coś usłyszeć, trzeba samemu zamilknąć.

Wiśnia przecięta nożem. Jakkolwiek to zrobimy, nie wypada dobrze. Tniemy przez środek — nóż uderza w pestkę, więc prze-ciągamy nim dookoła, rozłupujemy owoc, sok cieknie nam po palcach, chlapie na wszystkie strony. Końcowy efekt zabiegu do-prawdy żałosny. Pół wiśni z pestką, pół z dziurą. Niczemu to nie służy. Nawet nie możemy zobaczyć, czym naprawdę jest wnętrze wiśni, gdy obserwujemy ją w takim okaleczeniu. Tniemy więc brzegiem. Nadszarpnięty w ten sposób owoc może co najwyżej posłużyć za preparat, gdybyśmy chcieli obejrzeć przekrój poprzeczny miąższu. Wiśnia przecięta pozbawiona jest sensu. Te komórki wypełnione cieczą. Nienaturalnie powiększone pod mikroskopem. Nie warto nawet nazywać tego wiśnią.

[Jolanta Brach-Czaina, „Szczeliny istnienia”, Dowody Na Istnienie, Warszawa 2018, ss. 14-16.]



Thank you to everyone who joined us for this session!

Together we read closely an excerpt from Jolanta Brach-Czaina’s “Szczeliny istnienia” (“Chasms of existence”).

Our prompt for today was: “Which whole are you a part of.”

Today, the group paid attention to the relationship between fragments and the whole. Participants expressed difficulties experiencing the whole of the text which, for various

reasons, exceeded individuals’ perceptual abilities. The whole appeared elusive. Single sentences became fragments, separate gravitational poles, from which, because of the idea of wholeness suggested in the text, it was difficult to proceed.

The atmosphere changed when it was suggested to identify in the text an anchoring point(s) which resulted in an animated discussion. The subject of the text generated reflection and discussion of numerous categories of existence, including professional identity. The participants appeared to realize that a fragment is not representative of the whole, that fragmenting the whole results in speculation; they also expressed their frustration with the limits of perception. The text became a specific guide to knowing. The responses to the writing prompt were united in expressing the belief that fragmentation is an intuitive and natural experience of the everyday which, in turn, demonstrated that the perception of the whole is not an unattainable abstraction.

Thus, today’s work was not an experience of analysis of the text but rather its synthesis, which required a lot of energy. The synthesis occurred not only at the level of the text – the participants pointed out that the writing responses appeared well-thought-out and complete – but also at the level of the group itself. The participants expressed their satisfaction with the fact that the group has become a safe space for silence while the reminder that this was the penultimate meeting this summer resulted in an outpouring of emotions.

Please join us for our next sessions: Wednesday July 22nd, 12pm EDT (in English) and Monday July 27th, 6pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!


Wirtualna Grupa Narracyjna: Czwartek 16 lipca, 18:00 CET

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej grupie narracyjnej!

Wspólnie uważnie przeczytaliśmy, dostępny poniżej, fragment „Bajki o Rašce” Oty Pavla w tłumaczeniu Justyny Wodzisławskiej.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Niezwykła codzienność”.

Istotnym elementem pracy dzisiejszej grupy był gatunek literacki tekstu – bajka. Jej struktura znalazła odzwierciedlenie w dynamice grupy, która zdawała się dążyć do rozpoznania morału. Również niedosłowność zdarzeń, które składały się na fabułę była tematem dyskusji grupy. Wskazywano na to, jak „majstrowanie pociech pół na pół” stawało się zdarzeniem magicznym, pstrąg jawił się niczym mityczny stwór, a podział między chłopcami i dziewczynkami zaczynał odzwierciedlać konkurencję sportowych drużyn. Początek pracy odbywał się w atmosferze bliskości i towarzyszyło mu poczucie niezwykłości codzienności. Ważny okazał się również sam gest czytania, który stał się dla grupy wyrazem zaopiekowania. Głos niezgody, który pojawił się w trakcie interpretacji tekstu wywołał obserwowalną zmianę nastroju. Spowodowało to pojawienie się licznych zgłoszeń do wypowiedzi, które wywołały potrzebę ich uszeregowania, co przypominało rozproszenie dzieci w trakcie górskiej wycieczki. Komentarze uczestników były pełne rozkojarzeń, przypominały chwilowe impresje i niepowiązane ze sobą spostrzeżenia. Wypowiedzenie wprost podziału spowodowało osłabienie wrażenia wspólnego wędrowania, doprowadzając do poczucia kłębienia się w miejscu. Warto zaznaczyć również, że zarówno pierwszej, jak i drugiej części towarzyszyło poczucie nieśmiałości, jakby niepewności celu wędrowania, które zdawało się być niewypowiedzianą potrzebą przewodnika. Pewną zmianę przyniosła jedna z odpowiedzi na inspirację. Okazała się ona jakby deską ratunku dla rozproszonej grupy, przynosząc ulgę, spokój, także dzięki jej humorystycznemu wymiarowi. Tekst ten wprowadził też do rozmowy kategorię cudu, wokół którego rozwinęły się liczne refleksje, będące jakby morałem bajki dotyczącym (nie)zwykłości codzienności lub, jak wypowiedziała to jedna z osób, niedzienności cozwykłości. Motyw wędrówki został odczytany również w perspektywie metagrupowej – cały cykl wirtualnych grup narracyjnych został nazwany przez uczestników wspólną wyprawą, która również okazjonalnie pojawiającym się osobom dawała poczucie bycia włączonym we wspólny proces.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 21 lipca (wtorek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!


Ota Pavel

Bajka o Rašce
(fragment)

W niewielkim mieście Frenštát pod Radhoštěm, pośród beskidzkich lasów, żył sobie szewc Oldřich Raška. Pojął za żonę Bedřiškę i miał z nią czworo dzieci. Dwie córeczki, Věrę i Ladislavę, oraz dwóch synków, Zdenka i Jirkę. Trzeba być nie lada sztukmistrzem, żeby zmajstrować pociechy tak pół na pół.

(…)

W błękitnawe niedziele tata zabierał dzieci w góry. Błękitnawa niedziela to taka, gdy niebo jest błękitne i płyną po nim tylko obłoki jak białe baranki, i przeganiają ciężkie chmurzyska, co czasem siusiają na Matkę Ziemię. Lasy także niebieszczeją, pełne wonnych drzew, pachnących żywicą. I wszystko wokół jest tajemnicze niczym w zamku czarodzieja. A potoki są najbardziej niebieskie ze wszystkiego: w błękicie ultramaryny. Wysoko, w górze potoku, puszczasz łódeczkę z papieru, a u podnóża, gdy zaczyna lać jak z cebra, po rozpędzonej rzece gna parowiec.

Mały Jirka stał nad ultramarynowym potokiem i obserwował nieznanego stwora. Stwór płynął pod wodą i czasem wyskakiwał. Prężył się tak, że było widać jego czerwone i czarne cętki. Tata opowiedział Jirce, że to zwierzę to ryba – pstrąg. Taka ryba, która nie siedzi tylko na zapiecku ani nie ukrywa się zawsze za kamieniem, ale żyje głównie w bystrej wodzie. Ryba, która pokonuje wodospady i zdobywa góry. Ryba skoczek: potrafi latać.

A pstrąg jakby go usłyszał, przeciął powietrze i wskoczył do wodospadu. Zniknął w białym wirze wody czy może poleciał wysoko w błękitne niebo? Czy nie bawi się w chowanego z białymi barankami?

Tata Raška wchodził na szczyty zawsze pierwszy. A za nim gęsiego szły jego dzieci. Raz, dwa, trzy – to my, chłopcy. Cztery, pięć, sześć – teraz my, dziewczyny. Wędrowali przez malinowe zarośla, przez łąki pełne granatowych goryczek, przez pola czerwonych poziomek. Mijali żmije, które podnosiły łebki i zerkały, kto taki się tu kręci. Raškowie musieli dotrzeć aż na wierzchołek. Wyżej iść już nie było można, bo wyżej było już tylko niebo. Ojciec tak to zachwalał:

– Tu oddycha mi się najlepiej. To jest dopiero, mocium panie, powietrze. Łagodniejsze niż w warsztacie i jeszcze lepsze niż w Syberii.

Potem pozbierał wszystkie dzieci wokół siebie i poważnie im oznajmił:

– Gdy przyjdziecie tu w swoim czasie same, dostrzeżecie pod sklepieniem nieba skraj świata. A jak będziecie pracowite, odnajdziecie tam swoje szczęście.

Na niebie nie było ani jednej chmurki: to był złoty dzień. Kiedy padało, a czarne owce sikały z nieba bez ustanku, dzień był srebrny. Dzień czarny to taki, kiedy tata miał mnóstwo pracy, a dzieci musiały siedzieć w domu. A w tamtym złotym dniu, o którym opowiadamy, mama wyciągnęła z zawiniątka buchty. Były to wołoskie buchty z kapustą. A w blaszance przyniosła słabą kawę zbożową. Dzieci i dorośli zapełnili brzuszki, popili kawą i powędrowali z powrotem do Frenštátu. Byli szczęśliwi, a tata Oldřich śpiewał na cały głos:

Bo myśmy Wołosi
i każdy z nas przyzna:
Morawska Wołoszczyzna
to nasza ojczyzna…

przełożyła z języka czeskiego Justyna Wodzisławska

[Fragment „Bajki o Rašce” Oty Pavla w przekładzie Justyny Wodzisławskiej pochodzi z książki „Bajka o Rašce i inne reportaże sportowe” wydanej przez Wydawnictwo Dowody Na Istnienie w 2016 roku.]


Wirtualne Grupy Narracyjne: Wtorek 7 lipca, 18:00 CET

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej grupie narracyjnej!

Wspólnie uważnie wsłuchaliśmy się w utwór Stephane’a Wrembela zatytułowany „Nympheas (Lilie wodne), pochodzący z płyty „The Django Experiment V” – dostępny tutaj.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Napisz o czymś, co chciałbyś/abyś usłyszeć lub o czymś, czego nie chciałbyś/abyś usłyszeć.”.

Dzisiejsza praca odbywała się pod hasłem uważnego słuchania. Uczestnicy wskazywali na to, jak bardzo wyostrzyła się ich percepcja, zarówno na detale samego utworu, jak i na pobrzmienia dynamiki grupy. Wypowiedzi poszczególnych osób, choć o różnym zabarwieniu, odmiennej perspektywie czy sposobie odbioru, harmonizowały ze sobą. Uczestnicy wsłuchiwali się w odrębne od ich własnych interpretacje, komentowali i wplatali je w swoje słowa. Pozostawali w dialogu nasuwającym na myśl odpowiadające na siebie instrumenty wykorzystywane w utworze. Wskazana została ponadto pewna trudność, wynikająca ze specyfiki tekstu muzycznego. Uczestnicy mówili o poczuciu braku odpowiednich narzędzi, czy też niedysponowania adekwatnym językiem opisu.

Reakcje, często skrajnie odmienne, stały się przyczyną wprowadzenia inspiracji otwartej na jeszcze szerszą niż zazwyczaj gamę odpowiedzi. W drugiej połowie spotkania panował nieco odmienny nastrój, praca zdawała się nieco spowalniać, odpowiedzi pojawiały się po chwilach przerwy. Pomimo niewielu treści wypowiadanych wprost w słowach, energia grupy była wciąż wysoka. Pod koniec pracy zaskakującą okazała się potrzeba ciszy oraz gotowość do jej grupowego doświadczenia. Uczestnicy ochoczo zgodzili się na chwilę wspólnego niemówienia. Była ona do tego stopnia satysfakcjonująca, że jej zakończenie spotkało się z niewielkim protestem, jednak umocowała ona poczucie wspólnoty oraz stworzyła jeszcze bardziej przyjazną atmosferę. Grupa spostrzegła, że pojawiające się chwile ciszy były integralną częścią dzisiejszego doświadczenia. Uczestnicy powiązali tę perspektywę z charakterem utworu, na którego całość składały się również chwile, w których cichnie wiodąca melodia.

Jak można było zauważyć brak ugruntowania w teorii muzyki w żaden sposób nie stanowił przeszkody do wyrażenia swojej perspektywy interpretacyjnej. Uczestnicy dostrzegli melodyjność mowy, która stała się intersubiektywnym językiem dzisiejszego spotkania.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 16 lipca (czwartek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!

***

Thank you to everyone who began with us the work during this very unusual session.

Together we listened closely to Stephane Wrembel’s “Nympheas” from the album “The Django Experiment V”– available here.

Our prompt for today was: “Write about something that you would like to hear or about something that you would rather not hear.”

Today’s work was a true experience of attentive listening. Participants pointed out how sharp their perception was, regarding both the details of the song itself and the dynamics of the group. The statements of individuals, even with different tones, perspectives, and methods of reception, harmonized with each other. Participants listened to interpretations separate from their own, commented, and weaved them into their words. They remained in a dialogue reminiscent of the corresponding instruments used in the song. A certain difficulty was also indicated, resulting from the specificity of the musical text. Participants talked about the sense of the lack of appropriate tools, or the lack of adequate description language.

Reactions, often extremely different, led to the introduction of the prompt open to an even wider range of responses than usual. In the second half of the meeting there was a slightly different mood. The work seemed to slow down a bit and answers appeared after moments of silence. Despite the few things were spoken directly in words, the group’s energy was still high. At the end of the work, the need for silence and readiness to experience it appeared surprisingly. The participants eagerly agreed to stay silent together for a while. It was so satisfying that ending the session was met with a little protest, but it strengthened the sense of community and created an even more friendly atmosphere. The group noticed that the moments of silence that were appearing during the work were an integral part of today’s experience. The participants associated this perspective with the character of the song, which also included moments in which the leading melody fades away.

As it could be seen, the lack of background in music theory was in no way an obstacle to expressing one’s own interpretation perspective. Participants noticed the melody of their speech, which became the intersubjective language of today’s meeting.

Please join us for our next session: Monday June 13th, 12pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!


Wirtualne Grupy Narracyjne: Czwartek 2 lipca, 18:00 CET

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej grupie narracyjnej!
Wspólnie uważnie przyjrzeliśmy się zdjęciu Umbo (Otto Umbehra) „Tajemnica ulicy (Mysterium der Straße)”, którego reprodukcję zamieszczamy poniżej.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Odpowiedz na pytanie ulicy”.

Wypowiedziana w tytule fotografii tajemnica wydawała się być w czasie dzisiejszej sesji silną motywacją do odkrycia niewiadomego. Praca była wymagająca, a momentami nawet nużąca i rozmijająca się. Uczestnicy przedstawiali swoje interpretacje w sposób obszerny i domykający, broniąc indywidualnych perspektyw. Można było zaobserwować niezwykłą dynamikę zgadzania się i niezgadzania ze sposobem patrzenia innego. Wzajemne dostrzeżenie okazywało się nie takie oczywiste, a grupa interpretując tekst mówiła o niewidzeniu i przeoczeniu. W odpowiedzi na inspirację dało się słyszeć głos sprzeciwu, niemożliwości poznania niewiadomego. Jednakże pełna gotowość do interpretacji wypowiedziana w trakcie przedstawiania się uczestników nie dała za wygraną. Kiedy pod sam koniec grupa zdecydowała się na wspólny powrót do tekstu, niespodziewana zmiana perspektywy patrzenia (dosłowne i przenośne odwrócenie zdjęcia do góry nogami) przyniosła satysfakcjonujące poczucie dokonanego odkrycia.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 7 lipca (wtorek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!

Umbo (Otto Umbehr) „Tajemnica ulicy (Mysterium der Straße)”, 1928, Thomas Walther Collection / Umbo (Otto Umbehr) „Mystery of the Street (Mysterium der Straße)”, 1928, Thomas Walther Collection

***

Thank you to everyone who began with us the work during this very unusual session.

Together we looked at „Mystery of the Street (Mysterium der Straße),” a painting by Umbo (Otto Umbehr), posted above.

Our prompt for today was: “Answer the question of the street.”

The mystery expressed in the title of the photography seemed to be a strong motivation for discovering the unknown during today’s session. The work was demanding, and sometimes even tedious and going separate ways. Participants presented their interpretations in a comprehensive and closing way, defending individual perspectives. The extraordinary dynamics of agreeing and disagreeing with the way of looking at another could be observed. Mutual perception turned out to be not so obvious, and the group interpreting the text talked about not seeing and overlooking. In the response to the prompt, one could hear a voice of opposition, the impossibility of knowing the unknown. However, full readiness to interpret expressed when the participants introduced themselves was not given up. When at the end the group decided to come back to the text together, the unexpected change in perspective (literally and figuratively turning the photo upside down) brought a satisfying sense of discovery.

Please join us for our next session: Wednesday July 8th, 12pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!


Wirtualne Grupy Narracyjne: Wtorek 23 czerwca, 18:00 CET

Dzisiejsza grupa była szczególna i dziękujemy wszystkim, z którymi tę pracę zaczęliśmy.

Wspólnie przeczytaliśmy, zamieszczony poniżej, wiersz Tomasza Różyckiego „Notatki”, pochodzący z tomu „Kapitan X”.

Praca dzisiejszej grupy została przerwana z przyczyn technicznych. Problemy zakłócające przebieg spotkania pojawiały się niemal od samego początku, a ich kumulacja wymusiła decyzję o wcześniejszym zakończeniu sesji. Jednakże interesującym pozostaje wyobrażeniowe powiązanie (poza schematem fizycznych przyczyn i skutków) pomiędzy obecną w wierszu wyprawą w kosmos, w trakcie której napotyka się na mur z kamienia, a barierą niedogodności, jakże powszechnych w wirtualnej rzeczywistości, które dziś i dla nas okazały się być ścianą nie do przejścia. Miejmy nadzieję, że następnym razem uda się nam odnaleźć w niej takie szczeliny, przez które wszyscy wspólnie przejdziemy.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 2 lipca (czwartek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!

Tomasz Różycki

Notatki

Kapitanie, notatki, które wziąłeś
ze sobą w kosmos, są dosyć naiwne.
Zrobiliśmy kopię i przy piwie
czasem śmiejemy się z działem nadzoru,
wyobrażając sobie, jak je czytasz
potencjalnym adresatom, kosmitom,
aniołom, kwarkom, ktokolwiek tam mieszka,
dla kogo ułożyłeś swój elementarz.
Powiedzmy, że ta nieskończona przestrzeń
jednak kończy się tak jak wszystko, ścianą,
murem z kamienia. W szpary są wtykane
małe karteczki z wielkimi prośbami.

(Wiersz pochodzi z tomu „Kapitan X”, Wydawnictwo a5, Kraków 2020.)

***

Thank you to everyone who began with us the work during this very unusual session.

Together we read “Notatki (Notes)”, a poem by Tomasz Różycki from a recent book “Kapitan X (Captain X)”, unfortunately not yet translated into English.

The work of today’s group was interrupted due to technical reasons. Problems running the virtual meeting appeared almost at the very beginning, and their increase forced the decision to end the session early. However, it is worth noting that the imaginative connection (apart from the scheme of physical causes and effects) between the expedition to the outer space in the poem, during which one encounters a stone wall, and the barrier of inconveniences so common in virtual reality, turned out to be a wall impassable for us today. Let us hope that next time we will be able to find cracks in the wall that will allow all of us to go through it together.

Please join us for our next session: Wednesday June 24th, 12pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!


Wirtualne Grupy Narracyjne: Czwartek 18 czerwca, 18:00 CET

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej grupie narracyjnej!

Wspólnie uważnie przyjrzeliśmy się obrazowi Zinaidy Serebriakovej „Domek z kart (Карточный домик)”, którego reprodukcję zamieszczamy poniżej.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Napisz o czymś, co wymaga wspólnego budowania.”

Praca grupy konsekwentnie przebiegała w dość jednoznacznie wyczuwanym kierunku. Uwaga uczestników od samego początku skupiała się na możliwej do zaobserwowania na obrazie współpracy, a ich wypowiedzi przypominały proces budowania domku z kart. Mimo że pewne detale obrazu były przez uczestników zauważane i wskazywane, grupa nie zatrzymywała się przy nich na długo, przechodząc od razu do kolejnych wypowiedzi, jakby w poszukiwaniu odpowiedniego punktu podparcia. Emocje tego procesu, o dość różnorodnym zabarwieniu, posiadały energię, która była wspólnie przekształcana i wykorzystywana do budowania. Był to silny, niepohamowany strumień ciekawości, niepokoju, fascynacji i nadmiarowej czujności. Wyraźnie można było zaobserwować przejście w pracy na poziom meta, kiedy to omawianym tekstem bardziej niż obraz stał się proces grupy. Tak jak na obrazie Serebriakovej nieoczywiste jest przypisanie chociażby dłoni do poszczególnych osób, tak niejednoznaczne było związanie konkretnej perspektywy z pojedynczą wypowiadającą się osobą, co na pewnym etapie pracy zostało zauważone. Praca grupy przesiąknięta była różnorodnością, dla której panowało jednoznaczna przyzwolenie, co odzwierciedlało jakościową odmienność kart w talii. Wszystkie karty/wypowiedzi były równoważne jako budulec tego kolektywnego przedsięwzięcia. Pomimo wielości perspektyw i sposobów interpretacji napięcie związane z doświadczeniem odmienności zostało konstruktywnie przekształcone we wspólne dzieło. Chociaż ulotne, bo zaledwie 90-minutowe, doświadczenie to wywołało potrzebę zachowania na dłużej owej lekcji jedności.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 23 czerwca (wtorek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!

(Zinaida Serebriakova “Domek z kart (Карточный домик)”, 1919, Państwowe Muzeum Rosyjskie / Zinaida Serebriakova “House of Cards (Карточный домик)”, 1919, State Russian Museum)

(Zinaida Serebriakova “Domek z kart (Карточный домик)”, 1919, Państwowe Muzeum Rosyjskie / Zinaida Serebriakova “House of Cards (Карточный домик)”, 1919, State Russian Museum)

***

Thank you to everyone who joined us for this session!

Together we looked at “House of Cards,” a painting by Zinaida Serebriakova, posted above.

Our prompt for today was: “Describe something that has to be built together.”

The group’s work has been consistently going in a clearly sensed direction. From the very beginning, the participants’ attention focused on cooperation observable in the painting, and their statements resembled a process of building a house of cards. Although some details of the image were noticed and indicated by the participants, the group did not stay with them for long, going straight to the next statements, as if seeking a focus. The emotions of this process, having distinctive undertones, had energy that was jointly transformed and used for building. It was a strong, unrestrained stream of curiosity, anxiety, fascination and excessive vigilance. The transition to a meta level at work could have been clearly observed when the group’s dynamics became more discussed than the painting itself. Just as in Serebriakova’s painting, it is not obvious how to assign, for example, a hand to an individual person, and it was difficult to associate a particular perspective with a single speaking person, which was noticed at some stage of the work. The group’s work was imbued with diversity, for which there was unequivocal consent, which reflected the qualitative diversity of cards in a deck. All cards / statements were equivalent to the building blocks of this collective enterprise. Despite the multitude of perspectives and interpretations, the tension associated with the experience of otherness has been constructively transformed into a co-construction. Although ephemeral, because only 90 minutes long, this experience brought a need to preserve this unity for much longer.

Please join us for our next sessions: Saturday June 20th, 2pm EDT (in English) and Monday June 22nd, 6pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!


Wirtualne Grupy Narracyjne: Wtorek 9 czerwca, 18:00 CET

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej grupie narracyjnej!

Wspólnie przeczytaliśmy, zamieszczony poniżej, wiersz Rona Padgetta „Ryzyko” w przekładzie Andrzeja Szuby.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Opowieść w ułamku sekundy”.

Dynamika pracy dzisiejszej grupy odzwierciedlała szczególną relację, jaka wiąże mówiącego i słuchającego. Z jednej strony bardzo wyraźnie dała o sobie znać potrzeba wypowiedzi i posiadania głosu, a z drugiej konieczność czasu i przestrzeni, aby móc jak najpełniej przyjąć to, co ma zostać ujawnione. Od samego początku liczba osób zgłaszających się do wypowiedzi znacząco przewyższała czasoprzestrzenną pojemność (wirtualnej) rzeczywistości. Można w tym było dostrzec podobieństwo do relacji, jaka istnieje między synem a matką w dzisiejszym tekście. Dostrzeżono znaczącą dysproporcję pomiędzy długim, wielokrotnie złożonym zdaniem opisującym to, co syn chciałby wypowiedzieć, a nawet wykrzyczeć, a przestrzenią zagarniętą przez różne ograniczenia i zakłócenia, w tym dźwięk telewizora. Wypowiedzi uczestników były bardzo obszerne, posiadały wiele wzajemnych nawiązań i odniesień, rozciągając w wielu kierunkach pole interpretacji. Ta wielość treści do wypowiedzenia, w powiązaniu z koniecznością poczekania na swoją kolej, była źródłem różnorodnych emocji, które zdawały się ukrywać pod stwardniałą warstwą wypowiadanych słów. Słowa o uczuciach często stwarzały niespodziewaną barierę dla ich bezpośredniego wyrażenia. W związku z tym inspiracja wywołała swego rodzaju sprzeciw. W swoich tekstach uczestnicy, jakby jednym głosem, dopominali się o bycie w pełni i z uważnością wysłuchanymi, tak jak i ów syn. Opisywali niemożliwość opowieści w ułamku sekundy, jednocześnie chętnie posługując się zwartą, kilkuwyrazową formą. Doświadczenie tej grupy pozostawiło w nas pytanie, czy potrafimy stwarzać dla siebie nawzajem przestrzeń, w której czujemy się wystarczająco wysłuchani.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 18 czerwca (czwartek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!

Ron Padgett
Ryzyko

Czasem, gdy oddzwaniałem
do matki w Tulsa, słyszałem:
„Chwileczkę, Ron, tylko
to ściszę”. To, czyli
telewizor. I zaczynało się
szukanie pilota, potem zabawa
z przyciskami, a we mnie rosła
irytacja i zniecierpliwienie,
i miałem ochotę wykrzyczeć: „Oglądasz
za dużo, i jest za głośno, i dlaczego
nie wyjdziesz z domu!”, ponieważ
nie radziłem sobie z lękiem przed
jej starością, a moje serce stwardniało,
bo ją kochałem, choć przecież nie chciałem
rezygnować z własnego życia i mieszkać
gdzieś w pobliżu, żeby mnie mogła
codziennie widzieć, a nie tylko słyszeć,
i dlatego ściszała telewizor i mówiła:
„No, teraz lepiej”, a później, czasami,
zdawała szczegółowe sprawozdanie z jakiegoś
koszmarnego, właśnie oglądanego programu.
                     przeł. Andrzej Szuba
(Wiersz pochodzi z tomu „Bezczynność butów”, Instytut Mikołowski, Mikołów 2018.)

***

Thank you to everyone who joined us for this session!

Together we read “Jeopardy”, a poem by Ron Padgett, translated to Polish by Andrzej Szuba (posted below).

Our prompt for today was: “A story in a split second”.

The dynamics of today’s group session reflected a special relationship between the speakers and listeners. The need to speak and to have a voice on one hand, and the need for time and space necessary to be able to accept what will be revealed on the other, were all clearly visible. From the very beginning, the number of people raising their hands and wanting to speak significantly exceeded the spatiotemporal capacity of the (virtual) reality, similar to the relationship that exists between the son and the mother in the poem. The participants saw a significant contrast between the long, compound, complex sentence describing what the son would like to say and shout out, and the space taken by limitations and interferences, including the sound of the TV. Participants’ statements were extensive and had many perspectives, extending the field of interpretation in many different directions. The great amount of thoughts that people wanted to share, combined with the necessity to wait for their turn, was a source of a variety of emotions that seemed to be hidden under a hardened layer of spoken words. Words describing feelings sometimes created an unexpected barrier which limited their direct expression. Therefore, the writing prompt caused some kind of an opposition. The characters in their writing, as if in one voice, demanded to be fully and attentively heard just like the son in the poem. They described the impossibility of a story by writing in a similar form as the poem, using several words and shortened lines. The experience of this group has left us with the question of whether we can create for each other a space in which we feel heard well enough.

Please join us for our next sessions: Wednesday June 10th, 12pm EDT (in English) and Sunday June 14th, 3pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!

Ron Padgett
Jeopardy

Sometimes when I phoned
my mother back in Tulsa, she would
say, “Hold on a minute, Ron, let me
turn this thing down,” the thing
her TV, and she would look
around for the remote and then fumble
with its little buttons as an irritation
mounted in me and an impatience
and I felt like blurting out “You watch TV
too much and it’s too loud and why
don’t you go outside” because I was
unable to face my dread of her aging
and my heart made cold toward her
by loving her though not wanting to give up
my life and live near her so she
could see me every day and not
just hear me, which is why she
turned the TV down and said,
“Okay, that’s better,” then sometimes
launched into a detailed account
of whatever awful show she was watching.

(Form R. Padgett, “Collected Poems”, Minneapolis: Coffee House Press, 2013.)

Wirtualne Grupy Narracyjne: Wtorek 2 czerwiec, 18:00 CET

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej grupie narracyjnej!

Wspólnie uważnie wsłuchaliśmy się w utwór Roberta Schumanna „Zart und singend (Delikatnie i śpiewająco)”, należący do cyklu „Davidsbündlertänze (Tańce Związku Dawida)”, Op. 6 No. 14, w interpretacji Langa Langa z płyty „Lang Lang at the Royal Albert Hall” – dostępny tutaj.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Kiedy nie pamiętam o swoim ciele”.

Praca grupy przebiegała tym razem – tak jak utwór – dolce e cantando. Pierwszej części spotkania towarzyszyły, niewypowiedziane jeszcze wtedy wprost, słowa Agnès Vardy: „Gdybyśmy otworzyli ludzi, zobaczylibyśmy krajobrazy”. Uczestnicy opisując swoje pierwsze wrażenie po wysłuchaniu utworu przywoływali pewne symboliczne przestrzenie, takie jak plaża czy łąka. Wskazywali na ich rozległość, która momentami zdawała się być pusta. Dynamika spotkania zmieniła się, kiedy wspomniane zostały różne odgłosy pochodzące z sali koncertowej: kaszlnięcia, westchnienia, chrząknięcia, będące subtelnymi oznakami obecności ciał. Uczestnicy zaczęli opowiadać o tym, jak doświadczyli – lub nie – utworu w swoich ciałach. Niektórzy mówili o ruchu, niektórzy o jego braku, a inni jeszcze o całkowicie odcieleśnionym doświadczeniu utworu, o wrażeniu przebywania poza ciałem. Po drugim wysłuchaniu opowiadali jak ich doświadczenie zmieniło się, kiedy zachowywali uważność na słuchające ciało. Dominował głos, który nie dostrzegał ciała. Z tego też wyłoniła się powyższa inspiracja. Treść tekstów często nawiązywała do obawy przed ujawnianiem się ciała, co miałoby się wiązać z jakąś jego dysfunkcją, chorobą. Wskazywano również na doświadczenie rozdzielności siebie i ciała. Jednak ponad wyrażonym na poziomie treści dualizmem dało się odczuć przenikającą wszystkie teksty jedność formy. Uczestnicy, jeden po drugim, jakby śpiewnie, rytmicznie odczytywali swoje teksty i wypowiadali komentarze, uzupełniając się i splatając nawzajem. Nawet pojedyncze głosy, które mogłyby się zdawać odrębne, reprezentowały melodię całego nagrania. Wskazanie tego było jakby punktem kulminacyjnym utworu, sprawiając że cała grupa zanurzyła się w emocjach przypominających te, które towarzyszą finałowi koncertu.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 9 czerwca (wtorek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!

***

Thank you to everyone who joined us for this session!

Together we listened closely to Robert Schumann’s “Zart und singend (Tender and singing”, a piece belonging to the “Davidsbündlertänze (Dances of the League of David)” cycle, Op. 6 No. 14, performed by Lang Lang – available here.

Our prompt for today was: “When I don’t remember about my body.”

This time the group’s work went on – just like the song – dolce e cantando. The first part of the session was accompanied by words of Agnès Varda, unspoken at the time: “If we opened people up, we’d find landscapes.” Participants describing their first impressions after listening to the piece described some symbolic spaces, such as beach and meadow. They pointed out the spaces’ openness, that at times seemed empty. The dynamics of the session changed when various sounds from the concert hall were mentioned: coughing, sighing, grunting, which are all subtle signs of a presence of bodies. Participants began to talk about how they experienced – or not – the piece of music in their bodies. Some of them were talking about movement, some about its absence, and others about a completely disembodied experience of the piece, about the sensation of being out of the body. After the second listening, they spoke about how their experience had changed when they were attentive to the listening body. A voice that didn’t notice the body was predominant. The prompt also emerged from this. The content of the texts often referred to the fear of revealing the body, which would be associated with some kind of its dysfunction or illness. The experience of a rupture between the body and the self was also pointed out. However, beyond the dualism expressed at the content level, one could feel the unity of the form permeating all texts. The participants, one by one, almost liltingly, rhythmically read their texts and commented them, complementing and intertwining with each other. Even the individual voices that might have seemed distinct represented the melody of the entire recording. Realizing this was like a climax of the piece, causing the whole group to immerse themselves in emotions reminiscent of those that accompany a final of a concert.

Please join us for our next sessions: Wednesday June 3rd, 12pm EDT (in English) and Saturday June 6th, 2pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@cumc.columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!


Wirtualne Grupy Narracyjne: Czwartek 28 maja, 18:00 CET

Dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w dzisiejszej grupie narracyjnej!

Wspólnie przeczytaliśmy, zamieszczony poniżej, wiersz Philipa Levine’a „Miłosierdzie” w przekładzie Ewy Hryniewicz-Yarbrough.

Inspiracja do kreatywnego pisania brzmiała: „Opisz moment pomarańczy”.

Grupa, tak jak bohaterka wiersza, odbyła pasjonującą podróż przez Atlantyk, doświadczając na początku pracy dużego niepokoju związanego z niepewnością drogi, która ją czeka. Wypowiedzi uczestników nawiązywały do ich bardzo intymnych wspomnień. Dominowały uczucia strachu, straty, ciekawości. Relacyjnym tłem pracy grupy była więź dziecka z matką. W chwili gdy, pod postacią pomarańczy, wyłonił się obiekt nadziei, dalsza podroż przez tekst okazała się bardziej komfortowa. Grupa związała się z nim tak bardzo, że pojawił się opór przed powrotem i ponownym odczytaniem tekstu, jednak wyposażona w nadzieję zgodziła się dokonać drugiej lektury, odkrywając inne aspekty wiersza, których wcześniej nie zauważyła pomimo ich silnej aktualnie wymowy (kwarantanna). W opisanym procesie wyłoniła się inspiracja, która odsłoniła wielowymiarową istotę pomarańczy. Szczególnie wyraźny był sensualny obraz owocu. Pomarańcza stała się punktem, wokół którego nadbudowane zostały interpretacje statku, przestrzeni i celu i który otrzymał własną, uosabiającą analizę. Przestrzeń pracy była doświadczeniem transformatywnym, a smak owocu odmienił doświadczenie tekstu.

Zapraszamy do udziału w kolejnych sesjach, których terminy podane są na polskiej podstronie Wirtualnych Grup Narracyjnych. Najbliższa grupa odbędzie się 2 czerwca (wtorek) o godzinie 18:00 – zarejestruj się już dziś.

Wszelkie pytania oraz prośby o organizację indywidualnych grup narracyjnych dla Waszych zespołów można przesyłać na adres: narrativemedicine@cumc.columbia.edu oraz humanistykamedyczna@cm.uj.edu.pl.

Do zobaczenia niebawem!

Philip Levine
Miłosierdzie

Statek, który osiemdziesiąt trzy lata temu przywiózł
moją matkę na Ellis Island, nazywał się „Miłosierdzie”.
Matka pamięta, że próbowała jeść nieobranego
banana i że po raz pierwszy widziała pomarańczę
w rękach młodego szkockiego marynarza,
który dał jej kawałek, wytarł jej usta
czerwoną chustą i nauczył ją słowa „pomarańcza”,
powtarzając je cierpliwie kilka razy.
Długa jesienna podróż, dni pociemniałe
od czarnej wody uspokajającej się z nadejściem nocy,
potem pustka jak okiem sięgnąć
i niezmierzona przestrzeń mknąca na krańce
świata. Modliła się po rosyjsku i w jidysz
o odnalezienie rodziny w Nowym Jorku, modlitwy
niewysłuchane, niezrozumiane lub może zlekceważone
przez wszystkie te moce, które przeganiały fale ciemności,
zanim się obudziła, i utrzymywały „Miłosierdzie” na wodzie,
podczas gdy ospa szalała wśród pasażerów i załogi,
dopóki zmarłych nie pochowano w morzu, odmawiając
dziwne modlitwy w niezrozumiałym dla niej języku.
„Miłosierdzie”, jak przeczytałem na pożółkłych stronach
książki, którą znalazłem w pokoju bez okien
w bibliotece na Czterdziestej Drugiej Ulicy,
stało trzydzieści jeden dni z dala od brzegu,
z powodu kwarantanny, zanim pasażerowie zeszli
na ląd. Tam kończy się ta historia. Inne statki
przypłynęły, „Tancred” z Glasgow, „Neptun”
pod duńską banderą, „Umberto IV”,
lista ciągnie się całymi stronami, listopad ustępuje
zimie, morze uderza w ten obcy brzeg.
Włoscy górnicy z Piemontu kopią
pod miastami zachodniej Pensylwanii,
by znowu odkryć ten sam koszmar,
który pozostawili w domu. Dziewięcioletnia dziewczynka
jedzie całą noc pociągiem z jedną walizką i pomarańczą.
Uczy się, że miłosierdzie jest czymś, co można jeść
i jeść, choć sok spływa po brodzie, co można
wytrzeć wierzchem dłoni i nigdy nie mieć dosyć.

(Wiersz pochodzi z tomu „Miasto marzeń”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013.)

***

Thank you to everyone who joined us for this session!

Together we read “The Mercy”, a poem by Philip Levine, exquisitely translated to Polish by Ewa Hryniewicz-Yarbrough (posted below).

Our prompt for today was: “Describe a moment of the orange.”

The group, very much like the heroine of the poem, went on a fascinating journey across the Atlantic, experiencing strong anxiety at the beginning of the work that was associated with uncertainty of the road ahead. The participants’ voices referred to their very intimate memories. Childhood attachment to one’s mother was a relational background of the group’s work. At the very moment when an object of hope emerged in the figure of the orange, further journey through the text turned out to be much more comfortable. The group’s attachment to the object was so strong that a resistance to returning to the text and reading it once again appeared. However, being equipped with hope, the participants finally expressed their agreement. Thanks to that they discovered new aspects of the poem, which they did not notice before, regardless of their strong and current relevance (quarantine). In this process emerged the prompt, which revealed multidimensional essence of the orange. A sensual image of the fruit was especially visible. The orange became a point in space, around which interpretations of the ship, the space and the goal were built. Even the point itself got an personifying analysis. The space of the work was a transformative experience and the taste of the fruit changed the experience of the text.

Please join us for our next sessions: Friday May 29th, 7pm EDT (in English) and Sunday May 31st, 2pm EDT (in English), with more times listed on our Live Virtual Group Sessions page.

If you have questions, or would like to schedule a personalized narrative medicine session for your organization or team, email us at narrativemedicine@columbia.edu.

We look forward to seeing you again soon!

Philip Levine
The Mercy

The ship that took my mother to Ellis Island
eighty-three years ago was named "The Mercy."
She remembers trying to eat a banana
without first peeling it and seeing her first orange
in the hands of a young Scot, a seaman
who gave her a bite and wiped her mouth for her
with a red bandana and taught her the word,
"orange," saying it patiently over and over.
A long autumn voyage, the days darkening
with the black waters calming as night came on,
then nothing as far as her eyes could see and space
without limit rushing off to the corners
of creation. She prayed in Russian and Yiddish
to find her family in New York, prayers
unheard or misunderstood or perhaps ignored
by all the powers that swept the waves of darkness
before she woke, that kept "The Mercy" afloat
while smallpox raged among the passengers
and crew until the dead were buried at sea
with strange prayers in a tongue she could not fathom.
"The Mercy," I read on the yellowing pages of a book
I located in a windowless room of the library
on 42nd Street, sat thirty-one days
offshore in quarantine before the passengers
disembarked. There a story ends. Other ships
arrived, "Tancred" out of Glasgow, "The Neptune"
registered as Danish, "Umberto IV,"
the list goes on for pages, November gives
way to winter, the sea pounds this alien shore.
Italian miners from Piemonte dig
under towns in western Pennsylvania
only to rediscover the same nightmare
they left at home. A nine-year-old girl travels
all night by train with one suitcase and an orange.
She learns that mercy is something you can eat
again and again while the juice spills over
your chin, you can wipe it away with the back
of your hands and you can never get enough.
(Form P. Levine, “The Mercy”, New York (N.Y.): Alfred A. Knopf, 2011.)